środa, 10 grudnia 2014

Ulubiona tradycja w moim domu. Pierwszy dzień wyzwania.

    Dostałam tzw. znak, że w sferze blogowej jest wyzwanie, które ma trwać 5 dni (do 15 grudnia, czyli zdążyłam). Więcej na ten temat znajdziecie na tym blogu. Tymczasem ja zabieram się do pisania :).


   Tak jak w tytule, dzisiaj uchylę Wam rąbka tajemnicy jaką jest tradycja, która gości w Naszym domu.

   Ulubionych tradycji mamy wiele i nie sposób jest się zdecydować, która ma być tą najlepszą.

   Uwielbiamy przygotowania do tego ważnego dnia jakim jest Wigilia. Dekorowanie własnoręcznie domu, choinki to jest to co przekazała mi mama, a ja tę tradycję podaję dalej mojej córce. Wymyślamy różne sposoby na upiększenie zimowej scenerii (która jeszcze niestety do Polski nie dotarła). Małymi krokami już robimy wspólnie z córką świąteczne dekoracje i w ten sposób pokazuję, że najpiękniejsze ozdoby są te, które są robione z głębi serca. Nie sztuką jest wybrać się do sklepu i kupić to co jest na półce, sztuką jest tworzyć razem z miłością, uśmiechem i opowieściami świątecznymi, bo jakże jest miło spojrzeć na choinkę i zobaczyć jak Nasze pociechy same stworzyły bombki jak i inne dekoracje. Takie drzewko świąteczne nabiera rodzinnego charakteru i nie ważne, że ów bombki są dalekie od ideałów, ważne jest, że zrobiły je same od początku do końca :).
   Tradycją są również wyjątkowe świąteczne dania, jak m.in. zupa grzybowa, śledzie w różnych odsłonach, barszcz z uszkami, pierogi, które w czasie świąt są pyszniejsze niż w dzień powszedni, ryba po grecku, groch z kapustą i najpyszniejszy kompot z suszonych owoców, który jako małe dziecko tak nie lubiłam, a dziś nie wyobrażam sobie bez niego Bożego Narodzenia. Pieczenie pierników czy też innych ciasteczek to też jest część tradycji, choć podejrzewam, że z tym pieczeniem pierników większość Was ma wspomnienia z dziecięcych lat.
   W tym temacie nie mogło również zabraknąć ADWENTU i magicznych światełek lampionów. Pamiętam jak mama zabierała mnie i moje rodzeństwo codziennie do kościoła, na wyczekiwanie narodzin Jezusa. Choć nie ukrywam jako dziecko najbardziej pociągało mnie śpiewanie wesołych pieśni i obrazki, które trzeba było zbierać i naklejać na specjalne plansze. Nie można zapomnieć o serduszkach z dobrymi uczynkami, jakże to mobilizowało by starać się każdego dnia, bo może akurat to "moje" zostanie wylosowane i nagrodzone:).
   A moją nową tradycją, którą poznaje dopiero Truskawka to samodzielne wykonywanie lampionu na wspomniane roraty. Co roku lampion jest inny w zeszłym roku powstał  z recyklingu, a w tym roku zrobiłyśmy z kolorowego papieru (również oświetlany dzięki latarce)...










 
      O innych tradycjach świątecznych możecie poczytać tutaj.


2 komentarze: