piątek, 11 października 2013

Świeże powietrze i wieszak hand made.

   Wymarzony dzień na zrobienie Tosi mini przedszkola na świeżym powietrzu. Stoliczek, krzesełko i niezbędne akcesoria by dziecko nie było w stanie się nudzić. Z tatą dmuchała bańki, wariowała w piaskownicy i robiła ciągle psikusy.
Szczęśliwe dziecko, choć zdjęcie temu zdecydowanie zaprzecza :D






   Nawet tata zrobił sobie przerwę w pracy i kolorował z Tosią koguta, bo czasem warto poczuć się choć na chwilę dzieckiem :D



   W między czasie nabrałam chrapki na zrobienie dla Tosi wieszaka na jej biżuterie :D. Jej korale, bransoletki, opaski nie miały tak naprawdę swojego miejsca. Tola brała je i odkładała w inne miejsca co powodowało chaos gdy chciała je sobie założyć. I tak natchniona świeżym powietrzem zabrałam się do pracy :)
   Udałam się z tym pomysłem do stolarni. Znalazłam dwie deseczki, uszykowałam sobie potrzebne rzeczy do pracy, zabezpieczyłam swoje stanowisko i podwinęłam rękawy :D
   W pierwszej kolejności wyszlifowałam sobie te małe deseczki :)


   A oto przedmioty, które będą nam niezbędne do stworzenia wieszaczków.



   Są to:

  • deseczki;
  • przekrojone figurki, ja wykorzystałam lwa i geparda;
  • farba akrylowa do drewna ( ja użyłam Śnieżki koloru białego);
  • pędzle; 
  • spray uniwersalny ( tu znowu miałam kolor biały); 
  • użyłam papieru do zabezpieczenia stołu przed pomalowaniem :); 
  • wiertarka do zrobienia dziur i sznurek, bądź też wstążka dzięki czemu, będziemy mogli je powiesić na ścianie;
   Deseczki już białe, a zwierzaki wyniosłam na zewnątrz, by nie podusić się przy ich malowaniu sprayem. Trzy minuty potrząsania, pryskania na nie i gotowe.


   Gdy wszystko już wyschło, udałam się do pracowni by dokończyć to co się tworzyło i po raz kolejny w ruch poszły pędzle i farby różnego koloru. I te detale najwięcej czasu pochłonęły.






   Tak mniej więcej będzie wyglądał drugi, lecz nie jest jeszcze skończony.



   Zostało mi tylko przyklejenie zwierzaków do desek, ponieważ jak się okazało, nie miałam kleju, który trwale by je złączył do siebie. Jak tylko to zrobię wstawię zdjęcie z efektu końcowego :)
   Tak więc, jeśli macie niepotrzebne figurki z dziecięcego pokoju, nie wyrzucajcie je ot tak :) Czasami warto zastanowić się czy nie da się ich wykorzystać w inny sposób.
   Uwielbiam tworzyć stare nowości używając przy tym rąk i wyobraźni. Nie sztuką jest kupić coś fajnego, sztuką jest zrobić to samemu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz