poniedziałek, 22 grudnia 2014

Pakowanie

   Pakowanie prezentów zajmuje sporo czasu, ponieważ staramy się by wszystko wyglądało bajecznie fajnie. Jednak nic nie jest w stanie przebić prostoty:) Kawałek sznurka, cienkopisy i ewentualnie drukarka,a po co drukarka... Mam dla Was dzisiaj kilka niespodzianek :)

   Dzisiaj poświęciłam chwilę na zamaskowanie podarunków od Mikołaja, który nie zdążył ich ładnie ubrać. Lecz wcześniej udałam się do "ksero" by wydrukować kilka rzeczy, które znalazłam parę dni wcześniej w sieci :) Źródła znajdziecie na zdjęciach :)
   Na kilku pudełkach namalowałam znanego Już z mojej kartki renifera, który tulił się z zajączkiem, ale dziś wystąpił solo :)





      Opatrzyły się mi już te wzorzyste papiery do pakowania, które ładnie wyglądają i nic więcej. Nie mam na myśli, że są złe, ale taką zerową kreatywnością :P Pakujesz i gotowe. (wiem, że kiepskie zdjęcie :/). Można szaleć pakując prezenty, dajmy się ponieść wyobraźni ! Im więcej wkładamy w to serca tym lepiej to wygląda:)

   Teraz mam coś dla Was z sieci :)

   To znalezione w sieci domki do wydruku i sklejenia, świetne do pokoju dziecięcego, bądź też na choinkę! :)






   Podrzucam Wam jeszcze  zbiór różnych etykiet na prezenty i kolejne etykiety do wydruku. Super pomysł na dodatek do pakowania. 
   Z chorym dzieckiem, które wczepia się w mamę, ciężko jest normalnie funkcjonować i zajmować się dekorowaniem domu... Jedynie gotowanie mi wychodzi :D. Może dzisiaj dodam jeszcze post pt. "Dekoracje" :) 

czwartek, 18 grudnia 2014

Dla spóźnialskich...

   Człowiek pod koniec listopada sobie myślał "Dopiero za miesiąc święta, tyyyyle czasu", aż tu pewno dnia się budzę i... "Matko jedyna za 6 dni Boże Narodzenie!!!". W ten oto sposób pozostało zaledwie nie cały tydzień, a ja nawet pierniczków nie upiekłam. Zacisnęłam zęby i przeszukałam moja ulubioną stronę mojewypieki.pl. Uwielbiam przepisy Doroty, jeszcze żaden mnie nie zawiódł:)
    Po chwili szukania jest! Znalazłam... Przepis na szybkie pierniczki, które uratują nie jedną Panią domu :) Zaangażowałam w tę przyjemność Tośkę, która miała uśmiech od ucha do ucha. Także z czystym sumieniem mogę polecić ten przepis każdemu spóźnialskiemu :)








   Brudna buzia z oblizywania łopatek od miksera, ach te pyszne dzieciństwo!








   "Wypasiony miś"





   Te cudne foremki zakupione zostały w Ikei za ok 10 zł. No musiałam je kupić, bo bym nie zasnęła Jutro kolejne pierniczki i lukrownie z ozdabianiem :)  

   Zapraszamy do pieczenia :)

wtorek, 16 grudnia 2014

Świąteczny zapach. Piąty i ostatni dzień wyzwania.

    Ten temat należał chyba do najłatwiejszych, ponieważ któż z Nas nie lubi zapachu żywej choinki, pomarańczy, goździków, pieczonych pierników... No właśnie, a ja do tej listy dołączam jeszcze dwa niezwykle świąteczne zapachy :) Jakie to? Spójrzcie...











   Chyba bez problemu zgadniecie jakie to są zapachy. Ja nie wyobrażam sobie bez nich świąt :) 
Suszone jabłka, śliwki, gruszki są potrzebne do przyrządzenia najpyszniejszego kompotu świątecznego. Grzyby, które zbierałam z Truskaweczką jesienią w sam raz znajdą miejsce w zupie grzybowej jak i w kapuście. Lecz zanim powstaną te dobrocie trzeba niestety spędzić trochę czasu w kuchni :D 

   Więcej zapachów znajdziecie tutaj :)


 Miłego "wąchania" :P 


niedziela, 14 grudnia 2014

Grudniowa lista muzyczna. Czwarty dzień wyzwania.

   To już czwarty dzień wyzwania, które zaproponowała wszystkim blogerom Ula. Myślałam, że ten temat jest dość łatwy, jednak się myliłam. Musiałam wytężyć swój umysł i zadecydować, które to melodie przybliżą Nas do śniegu i mrozu, którego przecież i tak nie mamy. No i z racji tego, że biały puch Nam się jeszcze nie ukazał, lista muzyczna jest nie do końca 'świąteczna" jak na ten czas, choć temat wyzwania nie tyczył się adwentowych melodii :).



1.   Lana Del Rey, czyli  kubek herbaty na kanapie :)






2.   Mój ulubiony zespół Kasi Nosowskiej, HEY! 



 


3. Znana ostatnio Mela :)



 


4. Nic dodać <3




 


   Z racji tego, że jestem mamą Truskawki nie mogło zabraknąć potworków :) 


5. Joszko Broda, potwory i nory :D




 





   I tradycyjnie kolęda lecz w nieco innej odsłonie...

6. Mistic i ciarki świąteczne na plecach :) 




 




   Mam nadzieję, że i Wam moja lista grudniowych piosenek wpadnie w ucho :) 
   A czego słuchają inni blogerzy?
   Zapraszam na blog Uli, o właśnie--------->tutaj:) 

sobota, 13 grudnia 2014

Truskawkowy stragan :)

   Zapraszam na facebook-a, gdzie można znaleźć La Truskawkowe kartki świąteczne :). Mogą służyć również jako dekoracja gdy umieści się je w ramkę, bądź też przyklei się do ściany wzorzystymi taśmami klejącymi :)

   Oto kilka z tych kartek :)


   Bałwanek w towarzystwie  :)


   
   Świąteczny zwierz, którego nie trzeba przedstawiać :) 




   Choineczka :) 




   Świąteczny potworek :)







   HO HO HO! 





   A może by tak świąteczny kot? :)





Mądraliński jelonek :)






   Razem cieplej :)





   Jeszcze dzisiaj pokażę Wam jak tanio ozdobić świątecznie okna :)

Trzymajcie się ciepło :) 

Dekoracja. Trzeci dzień wyzwania.

   To już trzeci dzień wyzwania blogowego z Ulą. Dzisiejszy temat to dekoracja świąteczna. Nie wiem tylko co by tu zrobić... Może jakąś prostą lecz efektowną dekorację ścienną?:) Postanowione, będzie renifer...

   Tak się prezentują ścienne renifery... Dodam tylko, że praca przy nich jest łatwa, szybka i przyjemna, koszt można powiedzieć bliski zeru a satysfakcja bezcenna. Można te ozdoby wykonać dosłownie dowolną techniką. Śmiało włączmy wyobraźnię i do dzieła!
   Po prawej stronie renifer jest pomalowany czarnym markerem (dziękuje córko za pożyczenie :D), a lewy leśny zwierz jest wycięty z ozdobnego papieru i naklejony na grubą kartkę bloku do rysunków.
Równie dobrze mogą być wycięte z gazety, z kolorowego bloku, z szarego papieru lub też wydzierane z bibuły :)





   A tu podrzucam Wam renifera do wydrukowania, bądź też odrysowania z ekranu Waszych komputerów :).





   Doszła również i bombka ze styropianu malowana cienkopisami zaledwie w 2 minuty :) 



    To nie koniec, ponieważ dojdą jeszcze bombki liski, no i bombki wykonane przez Truskaweczkę, ale o tym w kolejnym poście :) Trzymajcie się ciepło w te ciepłe dni :D :) 

piątek, 12 grudnia 2014

List do św. Mikołaja.Drugi dzień wyzwania.

   Kochany Mikołaju.


   Jak to dobrze, że gdzieś w odległym mroźnym kraju jest ktoś taki jak Ty i spełnia marzenia te małe jak i te duże. Wierzę, że i kiedyś moje zostaną spełnione. Marzeń mam cały wór, prawie tak wielki jak Twój na prezenty. Długo się zastanawiałam, które będą te najważniejsze i w końcu wybrałam, choć łatwo nie było.
   Pierwszym marzeniem są cienkopisy we wszystkich kolorach świata, oczywiście z zapasem dożywotnim! :)



      Drugim marzeniem to bloki do rysunków bym mogła rysować do oporu, no i chyba nie muszę pisać, że chciałabym je również z zapasem dożywotnim :D




   Trzecim marzeniem to wygodne łóżko i sypialnia z widokiem, który zapiera dech w piersiach...






   Czwartym marzeniem takim 2w1 to więcej kreatywnych pomysłów i jeszcze więcej czasu na ich realizacje, a piątym marzeniem jest dobry aparat fotograficzny, który by je wszystkie profesjonalnie uwiecznił:)
   Szóstym i najważniejszym marzeniem to zdrowie dla całej rodziny!!!!

   Chciałam dodać, że byłam grzeczna i uczynna w ciągu roku :)
 
                                                                                                                   

                                                                                                                            Grzeczna Ola

   A jakie są Wasze marzenia na prezenty pod choinkę?

środa, 10 grudnia 2014

Ulubiona tradycja w moim domu. Pierwszy dzień wyzwania.

    Dostałam tzw. znak, że w sferze blogowej jest wyzwanie, które ma trwać 5 dni (do 15 grudnia, czyli zdążyłam). Więcej na ten temat znajdziecie na tym blogu. Tymczasem ja zabieram się do pisania :).


   Tak jak w tytule, dzisiaj uchylę Wam rąbka tajemnicy jaką jest tradycja, która gości w Naszym domu.

   Ulubionych tradycji mamy wiele i nie sposób jest się zdecydować, która ma być tą najlepszą.

   Uwielbiamy przygotowania do tego ważnego dnia jakim jest Wigilia. Dekorowanie własnoręcznie domu, choinki to jest to co przekazała mi mama, a ja tę tradycję podaję dalej mojej córce. Wymyślamy różne sposoby na upiększenie zimowej scenerii (która jeszcze niestety do Polski nie dotarła). Małymi krokami już robimy wspólnie z córką świąteczne dekoracje i w ten sposób pokazuję, że najpiękniejsze ozdoby są te, które są robione z głębi serca. Nie sztuką jest wybrać się do sklepu i kupić to co jest na półce, sztuką jest tworzyć razem z miłością, uśmiechem i opowieściami świątecznymi, bo jakże jest miło spojrzeć na choinkę i zobaczyć jak Nasze pociechy same stworzyły bombki jak i inne dekoracje. Takie drzewko świąteczne nabiera rodzinnego charakteru i nie ważne, że ów bombki są dalekie od ideałów, ważne jest, że zrobiły je same od początku do końca :).
   Tradycją są również wyjątkowe świąteczne dania, jak m.in. zupa grzybowa, śledzie w różnych odsłonach, barszcz z uszkami, pierogi, które w czasie świąt są pyszniejsze niż w dzień powszedni, ryba po grecku, groch z kapustą i najpyszniejszy kompot z suszonych owoców, który jako małe dziecko tak nie lubiłam, a dziś nie wyobrażam sobie bez niego Bożego Narodzenia. Pieczenie pierników czy też innych ciasteczek to też jest część tradycji, choć podejrzewam, że z tym pieczeniem pierników większość Was ma wspomnienia z dziecięcych lat.
   W tym temacie nie mogło również zabraknąć ADWENTU i magicznych światełek lampionów. Pamiętam jak mama zabierała mnie i moje rodzeństwo codziennie do kościoła, na wyczekiwanie narodzin Jezusa. Choć nie ukrywam jako dziecko najbardziej pociągało mnie śpiewanie wesołych pieśni i obrazki, które trzeba było zbierać i naklejać na specjalne plansze. Nie można zapomnieć o serduszkach z dobrymi uczynkami, jakże to mobilizowało by starać się każdego dnia, bo może akurat to "moje" zostanie wylosowane i nagrodzone:).
   A moją nową tradycją, którą poznaje dopiero Truskawka to samodzielne wykonywanie lampionu na wspomniane roraty. Co roku lampion jest inny w zeszłym roku powstał  z recyklingu, a w tym roku zrobiłyśmy z kolorowego papieru (również oświetlany dzięki latarce)...










 
      O innych tradycjach świątecznych możecie poczytać tutaj.


czwartek, 4 grudnia 2014

Pamiętacie?

   No właśnie, pamiętacie jak przed świętami robiło się łańcuch z papierowych pasków, papierowe bombki i wiele innych ręcznie robionych ozdób? Pewnie, że pamiętacie, więc dlaczego nie zaangażować w nie swoje pociechy...
   Wydatek prawie żaden nie licząc kleju, ponieważ kolorowe paski mogą być z ulotek, gazet, cienkiego kartonu bądź "zwyczajnie" z kolorowego papieru. Ja postanowiłam nauczyć Tośkę robić łańcuch na choinkę, a że w tym roku postanowiliśmy, że na choince nie będzie kupnych bombek i ozdób tylko "rzeczy", które razem z Truskawką stworzymy to było Nam to całkiem na rękę:)
Wykonanie proste, wystarczą paski z papieru o dowolnej szerokości oraz wspomniany klej. Z pierwszego paska tworzymy koło, sklejając przy tym dwa końce, bierzemy drugi pasek i przekładamy przez pierwszy po czym znów sklejamy dwa końce ze sobą i robimy to tak długo, aż skończy Nam się cała makulatura w domu :D.


   Tu Tosia przy pracy. ( P.S. Kolor paznokci do przedszkola rzecz jasna został zneutralizowany, wszak nie przystoi tak chodzić małemu szkrabowi do mini szkoły :P)





   Łańcuch ma znajdować się na choince, lecz z braku laku zawisł u córki na lampie :D(ok. 2,5 m dł).








   Jak sięgam pamięcią już jako mały osesek (:P) zawsze pragnęłam mieć swoją kulę śnieżną, na którą po potrząśnięciu będę mogła patrzeć w nieskończoność, no przynajmniej do opadnięcia "śniegu". Tak powstała u mnie chęć obdarowania takim zamkniętym śniegiem córki. Wszystko miałyśmy przyszykowane do powstania magicznej, słoikowej "niekuli", lecz zabrakło Nam najważniejszej rzeczy jaką jest... GLICERYNA. Tak więc rano (to była sobota), ubrałyśmy się ciepło i wyruszyłyśmy na poszukiwanie cieczy gęściejszej od wody, rzecz jasna można ją kupić w aptece bez żadnego problemu. I tak też uczyniłyśmy. Tosia podeszła do okienka, poprosiła o glicerynę tłumacząc dokładnie do czego ona Nam jest tak właściwie potrzebna (:O). Po zapłaceniu nie całych 3 złotych wyszłyśmy i udaliśmy się w drogę powrotną podśpiewując wesoło, różne znane Nam piosenki. Lekko zmarznięte weszłyśmy do domu i pierwszą rzeczą jaką zrobiłyśmy to była ciepła herbata. Z kubkami ciepłych napoi zabrałyśmy się do pracy. Na biurku leżały przyrządy, które pomogły Nam spełnić zamierzone plany...




   Jest tam, słoik z zakrętką, wybrane zwierzątka przez Tolę, które mają znajdować się w środku, brokat, klej na gorąco i gliceryna oraz ozdobna taśma, która w końcowym efekcie Nam się nie przydała :D
   Zaczynamy od przyklejenia zwierzątek do wieczka.





    Potem wlałyśmy wodę do słoiczka prawie do pełna i dodaliśmy troszkę gliceryny. Na koniec wsypałyśmy brokat i...




   ... zakręciłyśmy słoik tak bardzo jak tylko się dało :).







   Tak sobie teraz myślę, że taka kula może być świetnym pomysłem na Mikołajka, bądź też Boże Narodzenie. No, bo cóż innego kojarzy się Nam z magicznym czasem oczekiwania na Dzieciątko jak nie śnieg zamknięty w dłoni?

   Tak, więc drodzy rodzice do dzieła! :)

czwartek, 27 listopada 2014

Idą święta...



  W powietrzu unosi się zapach sernika, pomarańczy z goździkami i ryby po grecku a w ustach pozostaje smak kompotu z suszonych owoców. Zdecydowanie tych chwil nie mogę się już doczekać. Już za parę chwil będziemy dekorować drzewko świąteczne, przystrajać dom i... sprzątać haha to ostatnie należy do najmniej ulubionych świątecznych czynności :D.


   Wielu z Was pomału szykuje się do kupowania prezentów dla najbliższych tych Mikołajkowych jak i tych Bożonarodzeniowych. No właśnie dlaczego kupować jak można samemu je wyczarować oszczędzając przy tym parę ładnych "groszy". Pamiętacie jak w zeszłym roku zrobiłam dla Tosi zestaw sprzątający? Jeśli nie podrzucam Wam ten post. Tym razem na Mikołajka robię dla Tośki łóżeczko dla lalki (będzie o tym w nowym poście :)), a oprócz tego dostanie dwie książeczki (jedna to łamaniec języka za 3 zł a druga to wiersz Jana brzechwy za 2 zł) oraz puzzle również dwie sztuki za całe 2 zł (1 szt.). Niech mi ktoś powie, że na prezent trzeba wydawać dużo pieniędzy :D. Natomiast na Dzieciątko (śląskie określenie Gwiazdki) planuję zrobić Truskawce drewnianą kasę fiskalna oraz jest w planie stragan. Mam nadzieję, że ten ostatni pomysł uda się zrealizować, ponieważ od dawna chciałam go wyczarować. Oprócz tego pod choinką znajdą się również książki oraz jakieś zestawy kreatywne :). Naprawdę jestem wielkim przeciwnikiem kupowania elektroniki maluchom albo nieprzemyślanych zabawek za kilka stówek...przerażające...
   Co zrobić by prezent pod choinką dla dzieci okazał się niezwykle trafiony? Najważniejsze to znać swoje dziecko (może się zdziwicie ale jest wielu rodziców, którzy tak naprawdę nie wiedzą co ucieszyłoby ich własne dziecko), znać jego zainteresowania, jego charakter i przede wszystkim obserwować to czym się bawi i w jaki sposób. Dużo radości daje napisanie listu do Mikołaja i wybranie się na pocztę by go wysłać, a przy okazji poznać te skryte marzenie naszych pociech.
   Co do marzeń świątecznych to moja Truskaweczka marzy o... JABŁONCE! W zeszłym roku były płatki kukurydziane a w tym jest jabłonka... i tak też się stanie. Zapakuje do pudełka doniczkę z ziemią i woreczek nasionek by mogła sama od początku mieć swój udział w wyrastaniu przyszłego drzewka owocowego :).
   Bardzo się cieszę, że Nasza córka nie jest podatna na te wszystkie reklamy, banery i gazetki gdzie każda z zabawek krzyczy "WYBIERZ MNIE! MNIE!". Tośce od "małego" (brzmi jakby miała z przynajmniej 15 lat :D) pokazywałam, jak fajnie jest cieszyć się małymi rzeczami. Z ręką na sercu rozpieszczaliśmy ją, ale robiliśmy to z głową. Nie obyło się bez płaczu w sytuacjach, gdzie Tola coś chciała a My nie mieliśmy zamiaru jej ustępować, ale lekiem na wszystko okazywała się cierpliwość i rozmowa z dzieckiem. Nigdy nie czułam stresu w sklepie gdy razem robiłyśmy zakupy, nie bałam się, że zaraz położy mi się na podłodze albo będzie robić sceny dramatu niczym zawodowa aktorka teatralna. Wychowywanie nie jest proste (wie to każda mama jak i tata), tylko trzeba zdać sobie sprawę, że niektórzy nie wychowują a chowają dzieci by czasem nie doprowadzić do sytuacji gdzie będzie płakało bądź też krzyczało, bo obcy ludzie mogą sobie coś o Nas pomyśleć bądź też zwrócić uwagę jakimi to My nie jesteśmy "złymi" rodzicami... tylko pytanie brzmi co Nas obchodzi zdanie nieznanych Nam ludzi? :P
 
   No dobrze koniec z tematem wychowawczym, bo nie po to jest ten blog:).

   Chcę Wam pokazać jak w prosty sposób można zrobić świąteczną dekoracje, Potrzebować będziemy jedynie kartki papieru (może być biała jak i kolorowa), ołówka i nożyczek.
Pod tym linkiem podaje wam wzór aniołka, którego można wydrukować bądź też odrysować. Znajduje się tam również instrukcja obrazkowa jak złożyć Naszą dekorację:)











   A oto efekt końcowy.






   Razem tworzyłyśmy również kartki świąteczne. 









   Więcej dekoracji już w następnym poście :) 

wtorek, 9 września 2014

Dobry dzień ;)

   Po długiej przerwie powracamy i niespodzianek bez liku dla Was mamy :)

   U Truskawek wielkie zmiany. Tośka chodzi do przedszkola! Moja "mała" córeczka wkroczyła w następny i nieunikniony etap życia. Pierwszy dzień "nauki" dla Antosi nie zaczął się wcale 1 września jak powinno teoretycznie być, lecz dopiero dnia ósmego . To wszystko za sprawą pewnego wstrętnego i dokuczającego... przeziębienia. Walka z nim była okrutna (:D), bezapelacyjnie wygrały domowe sposoby i sok z czarnego bzu (który już można zbierać i robić zapasy na czas choroby).
Pierwszy dzień w Tosiowej krainie przedszkola był bardzo przyjemny i dla mnie i dla niej. Nie było płaczu, szlochania i zgrzytania zębów, zamiast tego była radość i uśmiech na twarzy. Pożegnania nie przeciągaliśmy - buziak, powiedzenie sobie, że bardzo się kochamy i zapewnienie, że mama przyjedzie. Pomachała mi i zniknęła w sali... Ja wróciłam do domu i... zastałam głuchą ciszę. W pewnym momencie aż przerażającą :D. Przyzwyczaiłam się do odgłosu tupiących małych stópek i ciągłych pytań- Dlaczego?, Po co?, Jak?".

   A tymczasem...

   Korzystając z pogody i przeziębienia w ostatnich dniach, korzystałyśmy z uroków ogrodu. Postanowiłam, że nie będziemy siedzieć w taka piękna pogodę w domu i wzięłam zestaw kreatywny pod pachę i usiadłyśmy sobie na zielonej trawce.
   Robiłyśmy różne cuda lecz największą frajdę zrobiły drzewka bibułkowo-farbkowe:)
   Potrzebne przybory do ich wykonania :

  • bibuła,
  • nożyczki, 
  • klej,
  • kartka z bloku technicznego,
  • farbki,
  • słomka

   Zaczynamy. Drzemy na kawałeczki kolorowe bibuły. Klejem smarujemy po kartce w taki sposób by powstało Nam klejące koło. Strzępki bibuły przyklejamy do kratki i w ten sposób tworzy Nam się korona drzewa. Teraz czas na farbki. W miejscu gdzie ma być podstawa Naszego drzewa czyli pień, robimy kleksa z farby w kolorze jaki dzieciom przypadnie do gustu. Teraz zabieramy słomki w dłonie i rozmazujemy kleks dmuchając przez nie.







   Nasza praca już gotowa.



 Dostarczamy dziecku nowych wrażeń, ponieważ malować można na różne sposoby :)

niedziela, 6 lipca 2014

Nareszcie...

   Jak w tytule, nareszcie naszedł czas na post o La Truskawkowym życiu :D.
   Post jest z tzw. doskoku, ponieważ komputera jak nie mam tak mieć jeszcze przez jakiś czas nie będę.
   Przez ten okres czasu, w którym nie pisałam tyle się u Nas kreatywnych rzeczy wydarzyło, że mogłoby już z tego powstać kilkadziesiąt postów. Same szaleństwa, których końca nie widać.
   U Truskawek nastały wielkie zmiany, jedną z nich jest przedszkole. Mój urwisek od września poczłapie do przedszkola ku rozpaczy matki :D. Jest "dopiero" lipiec, a ja już jestem lekko przerażona tym faktem (przerażona nie tym jak moje dziecko sobie da radę, lecz przerażona tym jak ja to zniosę :D). Wiem jedno... Tośka będzie najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem, ponieważ nareszcie będzie mogła poczuć jak to jest w mini szkole (od dawna już wysłuchiwałam, jak to Tocha chce już być przedszkolakiem). No i stało się, od września nowe obowiązki dla Truskawki jak i dla rodziców.
   Kolejną zmianą, będzie pokój córki. Nie będziemy go malować (nic z tych rzeczy), ponieważ niedawno przechodził swoją metamorfozę, lecz będziemy musieli go przystosować do małej uczennicy. Rzecz jasna nie powieszę jej wzorów chemicznych i tabliczki mnożenia na ścianach, ale z pewnością jej pokój woła o kilka rzeczy, które ułatwią codzienne funkcjonowanie. O tych rzeczach, będę tworzyć posty, ponieważ będą one wykonywane własnoręcznie. Dzięki temu, również i Wy będziecie mogli stworzyć coś sami dla swoich pociech.
   Nie długo na blogu będziecie mogli poczytać również o tym, jak samemu zrobić zabawki z drewna (bez potrzeby korzystania z wielkich profesjonalnych narzędzi :D) oraz z wszelakich tekstyliów i faktur.
   Niestety muszę już kończyć pisanie, lecz obiecuję, że nie długo znów napiszę i tym razem będzie to post taki jak zwykle, czyli kreatywny hand-made :)


   Zdjęcia z cyklu, jak niewiele potrzeba dziecku do szczęścia. ;)
   Nie trzeba kupować dziecku pirackiej czapki i lunety, wszystko możemy wykonać razem z dzieckiem w domu jedyne co Nas powstrzymuje to... Nasza kreatywność :)



   Dziecko chciałoby pograć na perkusji? 
   Nie ma problemu, 5 minut na znalezienie potrzebnych przedmiotów i perkusja gotowa :).
   Teraz musimy już "tylko" słuchać :D.



   Do zobaczenia już nie długo na latruskawka.blogspot.com :) 
   Zapraszam Was także na facebook-a tam ostatnio jesteśmy nieco częściej niż tu.

sobota, 19 kwietnia 2014

Święta, Święta....

   Dzisiejszy wpis nie będzie się zaliczał do tych długich i szczegółowych :D Przedstawię Wam jak możemy umilić dzieciom czas, robiąc dla nich maski zajączków ;)
   Potrzebne rzeczy do jej wykonania to :

  • kartka bloku technicznego;
  • ołówek;
  • nożyczki; różowa/szara kartka papieru
  • klej;
  • wata;
  • gumka bądź ewentualnie kawałek sznurka/wstążki;


   Na białej kartce bloku technicznego rysujemy kontury maski. Pamiętacie o zaznaczeniu otworów na oczka (najlepiej przyłożyć maskę do twarzy dziecka i zobaczy gdzie mniej więcej zrobimy oczka dla zajączka. Gdy wszystko mamy już narysowane, zabieramy się za wycinanie. Z kolorowej kartki wycinamy "wnętrze" uszu dla Naszego Wielkanocnego króliczka i przyklejamy je do w odpowiednie miejsce.






   Bierzemy do rąk klej i "rysujemy" nim po wszystkim co jest białe :D. Robimy kuleczki z waty i przyklejamy do maski.





   Po bokach maski robimy dwa otworki by przewiązać przez nie gumkę lub wstążkę, by Nasz zajączek, mógł swobodnie kicać łące :) 






   Truskawka zrobiła dodatkowo prawie samodzielnie ozdoby dla Babci, by udekorować jej świątecznie pokój :)





   Tosia tworzyła również papierową pisankę, lecz nie wiem dlaczego zdjęć w aparacie brak :O
   Dzisiaj robiłyśmy także "prawdziwe" pisanki do koszyczka i Tosia sama szykowała sobie święconkę... Jak nie trudno zgadną znajdowały się tam same słodkości :D

   A ja Wam wszystkim życzę spokojnych, zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych oraz obowiązkowo Mokrego Dyngusa!

wtorek, 15 kwietnia 2014

Przenośny organizer do rysowania i bazgrolenia :D

   Szykowałam się z Tosią do wyjazdu pociągiem, dość długiego... I tak przez 3 dni myślałam co by tu zrobić by nie zwariować z dzieckiem w podróży, bo ileż można czytać, przeglądać i urwisować. Gdy wcześniej podróżowałam z Truskaweczką i zabierałam kredki, zeszyt i inne piśmiennicze gadżety to kończyło się zawsze na tym, że wszystko nam się później walało na wszystkie strony przedziału w pociągu, więc pomyślałam sobie koniec z tym, najwyższy czas to zmienić. W mojej głowie powstał pomysł na zorganizowanie kredek, kartek i innych rzeczy w jednym miejscu i oto końcowy efekt szycia :)




   Kieszonka przedzielona (7 razy) by można było bez wysiłku umieścić kredki na swoich miejscach.







   Okładkę organizera pomalowałam pisakami do tkanin by nie były takie "bezbarwne" :D




   Do tego powstały dwa notesiki, które z łatwością wykonacie sami w domu. Potrzebne będą kartki papieru, igła i nić (maszyna do szycia), tektura bądź też materiał. Kartki zszywamy ze sobą w taki sposób by powstał nam "zeszyt" bez okładki . Po czym docinamy materiał (notes musi być przy tym "otwarty") by był nieco dłuższy od kartek. Zszywamy krawędzie z lewej i z prawej strony tak, by można było spokojnie włożyć tam Bazgroszyt :)























   Z okazji czasu wolnego postanowiłam również uszyć dla Tośki torbę by mogła wszystko mieć blisko siebie. ;)  Torba zrobiona z czarnego polaru, doszyty u góry rzep, pozwala na zamykanie swoich skarbów by mogły pozostać bez obawy na swoim miejscu. :D






  Następy wpis będzie o dekoracjach wielkanocnych :) Tak, więc do następnego popisania :)